Autor: Barbara Gawryluk
Wydawnictwo: Literatura
Czasami, zwłaszcza oglądając programy informacyjne, myślę,że mam wielkie szczęście. Mieszkam z mężem i dziećmi w bezpiecznym kraju, z dala od bomb, pocisków i paraliżującego strachu. Mam nadzieję, że to się nie zmieni, że ani ja, ani moje dzieci nigdy nie zaznamy wojny. Mam nadzieję, że nie spotka nas los bohaterów Teraz tu jest nasz dom.
Roman, Mikołaj i Natalia to
trójka dzieci państwa Baranowskich, wiodących dostatnie, spokojne życie za
naszą wschodnią granicą. Ojciec rodziny, urodzony i wychowany na Ukrainie Polak
oraz rodowita Ukrainka tworzą szczęśliwą, zgraną rodzinę, mieszkającą w
Doniecku. Pewnego dnia ich beztroski świat przestaje istnieć. Na ulicach
pojawiają się czołgi. Wokół słychać wybuchy, strzały i syreny alarmowe. Dzieci
coraz częściej słyszą nieznane im dotąd słowa: wojna i ewakuacja. Zaniepokojeni
sytuacją w kraju rodzice myślą tylko o tym, by zapewnić swym pociechom spokój i
bezpieczeństwo. A nic nie wskazuje na to, by sytuacja w Doniecku miała się w
najbliższym czasie ustabilizować. Państwo Baranowscy zdecydowali się skorzystać
z pomocy polskiego rządu. Wczesnym rankiem, w ciemnościach rozświetlanych
jedynie łunami pożarów, brnęli w mokrym śniegu na miejsce zbiórki. Pięć
autokarów, wypełnionych uchodźcami, eskortowali na lotnisko w Charkowie
ukraińscy żołnierze. Tam czekały wojskowe samoloty transportowe, które zabrały
dorosłych, dzieci oraz ich niewielki dobytek do Polski.
Baranowscy, wraz z pozostałymi uchodźcami, trafiają do ośrodka na Mazurach. Warunki są skromne, lecz dla rodziny liczy się bezpieczeństwo, dach nad głową i przyszłość. Dzieci otrzymują powitalne paczki z zabawkami. Wszyscy, i dorośli, i dzieci, uczęszczają na lekcje języka polskiego. Wkrótce dzieci rozpoczynają naukę w pobliskich szkołach i przedszkolach. Roman, Mikołaj i Natalka tęsknią jednak za rodzinnym domem.Na Ukrainie zostali przecież ukochani dziadkowie. Rodzeństwo ciągle się łudzi, że wrócą do Doniecka, do babcinego barszczu, pierogów z serem i gołąbków z ziemniakami, do swych przyjaciół, zabawek i ukochanych miejsc. Coraz częściej jednakże dociera do nich, że prawdopodobnie już nigdy nie wrócą do Doniecka, że teraz tu, w Polsce, jest ich dom.
Po wstępnym okresie aklimatyzacji i nauki języka na Mazurach, rodzina otrzymuje mieszkanie na południu kraju. Roman, Mikołaj i Natalia muszą odnaleźć się w nowym środowisku, wśród rówieśników, którzy czasami ich nie rozumieją, a już na pewno, nie są świadomi dramatycznej historii Baranowskich.
Teraz tu jest nasz dom to wzruszająca, pełna smutku i na wskroś przepełniona dramatyzmem historia. Może stanowić punkt wyjścia do przeprowadzenia z dziećmi rozmowy na temat trudnych wyborów, wojny, uchodźców i Ukrainy. Książka Barbary Gawryluk przypomina jakimi jesteśmy szczęściarzami i jak blisko nas rozgrywa się prawdziwy dramat. Dramat, o którym na co dzień nie myślimy, a przecież jest niemal na wyciągnięcie ręki. Właśnie z tego powodu w książce zamieszczono mapkę pokazującą Polskę, Ukrainę z Donieckiem oraz wszystkie sąsiadujące kraje. Historia ta, jak pozostałe publikacje Barbary Gawryluk, napisana została pięknym, barwnym językiem i okraszona nielicznymi, lecz niezwykle sugestywnymi ilustracjami. Muszę dodać, iż autorka podeszła do tematu z wrodzoną sobie wrażliwością i empatią. W przystępny sposób pokazuje młodemu czytelnikowi współczesną historię, uczy otwartości i tolerancji. Wszystko to razem: wzbudzający emocje, mądry tekst, inspirujące ilustracje, elegancka, twarda oprawa stanowią spójną, ciekawą i niezapomnianą całość.
W posłowiu znajdziecie informację, iż książka nie jest wyłącznie fikcją literacką, lecz bazuje na autentycznej historii pewnej rodziny, która trafiła pod opiekę fundacji pani Anny Dymnej.
Patronatem honorowym objął tę pozycję wydawniczą Rzecznik Praw Dziecka pan Marek Michalak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz