Autor: Beata Ostrowicka
Wydawnictwo: Literatura
Weekend. Przerzucam leniwie kanały w telewizorze i nagle trafiam na film "Korczak" Andrzeja Wajdy. Film jest już mniej więcej w połowie, mimo to wołam dzieciaki i zasiadamy do wspólnego oglądania. Co jakiś czas pochlipuję. Synowie patrzą na mnie zaskoczeni. Mamo, to tylko film- mówią. Cóż, ta historia zawsze na mnie tak działa. Najbardziej zapadła mi w pamięć scena, gdy Korczak mówi "Ja nie mam godności, ja mam dwieście dzieci na utrzymaniu..."
Film przypomniał mi o książce, która stoi zakurzona na półce w naszym domu. Ostatnio jakoś po nią nie sięgałam. Najwyższa pora to zmienić. Starszy syn zna historię Korczaka, pora, by i młodszy dowiedział się co nieco o tym niezwykłym człowieku.
Babcia Frania opiekuje się chorym Jaśkiem, który z powodu infekcji od kilku dni leży w łóżku. Chłopiec uwielbia słuchać opowieści babci- a właściwie prababci Frani. Najbardziej lubi gdy wspomina ona swoje niezwykłe dzieciństwo. Znudzony i zmęczony chorobą Jasiek prosi staruszkę, by po raz kolejny wróciła wspomnieniami do dawnych czasów i opowiedziała o nich. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Frania staje się znów małą dziewczynką i razem z Jaśkiem przemierza korytarze domu przy ulicy Krochmalnej. To właśnie pod tym warszawskim adresem Janusz Korczak i Stefa Wilczyńska prowadzili sierociniec. Mała Frania trafiła tu gdy miała zaledwie sześć lat. Po mamie został jej jedynie kawałek szmatki w czerwone i niebieskie różyczki. W Domu Sierot dzieci czuły się bezpieczne, uczyły się, rozwijały swoje zdolności i zainteresowania. "Pandoktor" jak mówiły na Korczaka dzieci był "tatą" a pani Stefa "mamą". Wszyscy i dzieci i opiekunowie musieli stosować się do obowiązujących zasad. A zasady te zostały stworzone z myślą o młodych ludziach, by wychować ich na wrażliwych, dobrych i mądrych dorosłych. Na sierociniec patrzymy oczami małej Frani i towarzyszącego jej Jaśka, którzy wędrując po budynku są świadkami różnych sytuacji: a to jakiejś kłótni, a to przybycia nowego dziecka, a to zabawy na podwórku, czy wreszcie bójki dwóch chłopców. Przy każdej nadarzającej się okazji Frania wyjaśnia Jaśkowi zasady funkcjonowania domu i podstawy systemu wychowawczego stosowanego przez Korczaka.
Pod koniec książki dochodzimy do newralgicznego momentu. Wojna. Getto. Korczak to już starszy, schorowany człowiek, lecz nadal całym sercem oddany swoim dzieciom. W lipcu 1942 roku Niemcy zaczęli wywozić Żydów z getta. Wkrótce przyszła także pora na Korczaka i jego podopiecznych. Zginęli w obozie zagłady w Treblince...
Pod koniec książki dochodzimy do newralgicznego momentu. Wojna. Getto. Korczak to już starszy, schorowany człowiek, lecz nadal całym sercem oddany swoim dzieciom. W lipcu 1942 roku Niemcy zaczęli wywozić Żydów z getta. Wkrótce przyszła także pora na Korczaka i jego podopiecznych. Zginęli w obozie zagłady w Treblince...
Gdy czytam mojemu przedszkolakowi tę książkę, coś chwyta mnie za serce i ściska za gardło. Nie można obok tej historii przejść obojętnie. Beata Ostrowicka, autorka wielu wspaniałych publikacji dla młodych czytelników, z wielkim wyczuciem podeszła do tematu. Dzięki niej możemy lepiej poznać zarówno historię naszego kraju, jak i filozofię Korczaka. A wszystko to podane w taki sposób, że już starszy przedszkolak zrozumie treści zawarte w Jest taka historia... Moim zdaniem to książka dla zerówkowicza, jak i dla nastolatka. Patronatem honorowym objął tę publikację Rzecznik Praw Dziecka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz